wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 21

                                                         Akemi

Nie spałam całą noc. Nie zmrużyłam oka. Rano, ubrałam się w cokolwiek i ruszyłam do szkoły. Błagałam mamę, żeby mnie nie puściła, no ale ona kazała mi iść...  Życie. Kiedy przekroczyłam próg szkoły od razu Juva się na mnie rzuciła.
- Co jest? - zapytała mnie. Pewnie zobaczyła moją minę...
- Nic... - usiadłam na pustej, ławce na korytarzu w którym byłyśmy tylko we dwie.
- Przecież widzę... - powiedziała do mnie, robiąc się smutna.
- Ehh. Wszystko jest na przekór.  - Odgarnęłam sobie włosy, przez co mój rękaw zjechał. Szybko opuściłam rękę, zasłaniając ją.
- Ej... Akemi, pokarz dłoń! - rozkazała mi.
- Nie!
Długo szarpałam się z nią. Przecież i tak trwało by to wiecznie, dlatego puściłam rękę...
- O matko!!! - krzyknęła.
- To kot... - odpowiedziałam szybko.
Juvia dziwnie się na mnie spojrzała.


                                                     Juvia

- Przecież Ty nie masz kota! - krzyknęłam.
Akemi przygryzła sobie wargę.
- Ojca, sąsiada, psa, syna, kolegi wiewiórka! - odpowiedziała.
Pokiwałam przecząco głową. Byłam wkurzona na przyjaciółkę. Żeby z powodów jakiś chłopaków robić sobie krzywdę....
- Zmieńmy temat. - powiedziała po długiej ciszy Akemi.
- Ej, ktoś do Ciebie idzie... - wskazałam na Naokiego.
- Tylko nie to... Spadamy! - Akemi złapała mnie za nadgarstek i pobiegłyśmy na najwyższe piętro i schowałyśmy się w damskiej ubikacji.
- Oszalałaś?! - zapytałam.
- Trochę... - zaśmiała się.
ZAŚMIAŁA SIĘ! Mimo podkrążonych oczu ( pewnie nie spała całą noc... ) potarganych włosów i  złego humoru, usłyszałam jej śmiech!
- Przecież wiesz, że on chodzi do naszej klasy i prędzej czy później natkniecie się na siebie... - powiedziałam, opierając się na ścianę.
- No to.... IDZIEMY NA WAGARY! - Akemi położyła mi dłoń na ramieniu i uśmiechnęła się.
To czyste szaleństwo....!

           
                                                 Yuto

O mały włos nie spóźniłem się na lekcję. Zaskoczyłem się, kiedy zobaczyłem że nie ma Juvi w szkole... Przecież zawsze była obecna...  A jeżeli coś jej się stało?! Może mnie potrzebuje.... Może jest chora?  Kocham ją i chciałbym żeby tutaj była... No trudno. Lekcja się zaczęła, a ja nie mogłem do niej nawet zadzwonić. Kiedy wyciągnąłem telefon, żeby chociaż napisać jej sms'a, pani mnie przyłapała i odda mi telefon dopiero kiedy skończę wszystkie lekcje. Super! Głupia nauczycielka....
- Wymyśliłeś już zemstę dla tej 15- latki? - zapytałem siedzącego obok mnie Naokiego.
- Tak... - uśmiechnął się szyderczo
- A więc co?
- NIC! - ze złością uderzył w ławkę. - Nie mam żadnego pomysłu!
Gdyby ktoś tak potraktował moją Juvię też chciałbym się zemścić. Chciałbym w jakiś sposób pomóc mojemu przyjacielowi, ale jak?!


   
                                               Hiroki

Pielęgniarki pozwoliły mi szybciej iść do domu! Byłem taki szczęśliwy! No bo ile można by leżeć w szpitalu z powodu złamanego nosa?! Okazało się, ze to tylko lekkie złamanie i mam tylko bandaż. To dobrze... Mój starszy brat wziął moja torbę, a ja poszedłem do niedalekiego parku. Serce mi zabiło mocniej, kiedy zauważyłem Akemi.... Podbiegłem do niej.
- Akemi! Musimy porozmawiać! - dziewczyna chciała już uciec, ale złapałem ja za rękę.  - Proszę...
Jej koleżanka poszła chyba po coś, dlatego byliśmy sami.
- Akemi.... Pozwól mi tylko wyjaśnić!
Kiwnęła niepewnie głową. Kamień spadł mi z serca.... Usiedliśmy na jednej z ławek.
- Reika... Nic do niej nie czuję. Naprawdę. Ona tylko była straszliwie zazdrosna! Już jest taki z niej typ człowieka... Pragnie żebym do niej wrócił, ale nic z tego. Zakochałem się na zabój już w takiej pewnej innej dziewczynie.
Akemi przewróciła oczami.
- Ma na imię Akemi... - gdy to powiedziałem, Akemi spojrzała się na mnie. - Nikt inny się nie liczy. Tylko Ty! Kocham cię nad życie! Mogę nawet rzucić się pod samochód! - pobiegłem. Akemi biegła za mną. Ustałem przy ulicy i podszedłem pod samochód. Akemi w ostatniej sekundzie złapała mnie za kaptur i odsunęła do tyłu, na co upadliśmy razem na trawę. Oboje patrzyliśmy sobie w oczy.
- Kocham Cię... - powtórzyłem znowu.
Pocałowałem ją romantycznie....


             
                                                                                                                                                   Sonia~


1 komentarz: